Internetowa wersja Encyklopedii
  polishenglish 
 

Recenzje - Filozofia przez wieki

TYDZIEŃ POLSKI
30 października 2004 r.

1. Od czterech lat publikowane są kolejne tomy dzieła o ogromnym znaczeniu dla kultury polskiej, a zarazem dzieła, które nie ma odpowiednika w naszym dotychczasowym piśmiennictwie naukowym. "Powszechna Encyklopedia Filozofii", której tom V (do litery K) ukazał się właśnie, przed miesiącem, wydawana jest w Lublinie przez Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, stanowiące polską sekcję Societa Internazionale Tommaso d'Aquino. Dzieło jest realizowane z wzorową systematycznością: corocznie, od roku 2000, otrzymujemy we wrześniu jego kolejny tom.*

Inspiratorem, "mózgiem" i przewodniczącym Komitetu Naukowego tego imponującego dzieła jest jeden z najświetniejszych współczesnych filozofów, dominikanin o. Mieczysław Albert Krąpiec, były długoletni Rektor i professor emeritus Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Zespołem redakcyjnym kieruje Andrzej Maryniarczyk, uczeń o. Krąpca i jego następca na katedrze metafizyki Wydziału Filozoficznego. Natomiast autorzy poszczególnych artykułów (haseł) to cala plejada wybitnych specjalistów polskich i zagranicznych.

Jest "Encyklopedia" z pewnością jednym z wymownych znaków powrotu nauki polskiej - po latach obłędu - do jej najlepszych tradycji, przejawem odrabiania ogromnych zaległości ostatniego półwiecza. Trudno nie zgodzić się z autorami zwięzłego słowa wstępnego, profesorami Krąpcem i Maryniarczykiem, którzy wypowiadają zdanie mocne i podniosłe, charakteryzując kulturowy kontekst wyprzedzający we współczesnej Polsce prace nad "Encyklopedią". "Wybuch drugiej wojny światowej, okupacja Polski, niszczenie polskiej inteligencji i, w konsekwencji, polskiej nauki, zwłaszcza humanistyki, spowodowały załamanie podstaw kultury. [...] Wprowadzenie ideologii komunistycznej, wrogiej dziedzictwu wielowiekowej tradycji, było kolejną przyczyną dewastacji polskiej kultury. Ideologia ta, w postaci marksistowskiej filozofii, stała się obowiązkowa na wszystkich szczeblach nauczania szkolnego, a także w propagandzie szerzonej w środkach masowego przekazu oraz w książkach i czasopismach. Trwające pół wieku niewolenie myśli spowodowało w narodzie znaczną utratę świadomości własnej kultury i doprowadziły do deformacji światopoglądowych. Skutki te nic ustąpiły wraz z odzyskaniem w roku 1989 niezawisłości, ponadto propaganda laicko-ateistyczna nasiliła swe oddziaływanie na umysły Polaków, a przygotowany, dostosowany do panującej wokół mody kulturowej, program szkolnego nauczania i formacji nie daje gwarancji przeciwstawienia się nowemu zniewoleniu. W tej sytuacji należało dostarczyć kształcącej się młodzieży skutecznej pomocy w postaci niezafałszowanej ideologicznie filozofii, która zawsze stoi u podstaw rozumienia kultury i rzetelnego myślenia" (s.9). Dalej czytamy: "Inicjatywa opracowania i wydania wielotomowej "Powszechnej Encyklopedii Filozofii" wychodzi ze środowiska, które w najtrudniejszych dla polskiej filozofii i humanistyki czasach ostatniego pięćdziesięciolecia rozwijało, chroniło i pielęgnowało niezależne filozoficzne poznanie, stając w ten sposób na straży polskiej kultury" (s.10). Bardzo to trafne sformułowania. Wszak pamiętamy sławny dwuwiersz, przytaczany przez kolegów z KUL-u, których często - w czasach komunistycznych - gościł polski Londyn: Od Berlina do Seulu / Filozofia tylko w KUL-u.

2. Warto przypomnieć (czego nie czynią Wydawcy lubelskiej "Encyklopedii", że idea stworzenia słownika filozoficznego w języku polskim pojawiała się wielokrotnie w przeszłości. Znajdujemy jej zarys w przedwojennym "Ruchu Filozoficznym". Wśród nowszych, po wojnie, poczynali wydawniczych polskich, wskazać możemy kilka prób leksykonu filozoficznego (wszystkie zresztą o znacznie węższym od "Encyklopedii" zakresie). Najbardziej ambitnym zamierzeniem byt "Słownik filozofów" pod redakcją Ireny Krońskiej, którego obszerny tom I, wydany został przez PWN w roku 1966 (całość miała się składać z sześciu tomów). Tom opublikowany przynosił i zapowiadał wiele. Ujmował dążnością do obiektywizmu, wyjątkową w tamtym okresie wszechwładzy cenzury politycznej, starannością dokumentacyjna i edytorską, a przede wszystkim wysokim poziomem merytorycznym i pisarskim. Takie artykuły, jak "Arystoteles" Tadeusza Kotarbińskiego, czy "Descartes" i "Pascal" Leszka Kołakowskiego, głęboko zapadały w pamięć czytelnika. Jednak hasło "Lenin", choć niemal pięciokrotnie obszerniejsze od np. hasła "Kierkegaard", nie zdołało uratować projektowanej publikacji. Stopień niezależności myślenia, ujawniony w tomie I, okazał się niemożliwy do strawienia dla złowrogiej instytucji o pięknej nazwie Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Innym osiągnięciem ważnym, mimo ograniczeń cenzuralnych, był duży tom "Filozofia w Polsce. Słownik pisarzy" (1971). Wspomnijmy też wcześniejszą inicjatywę KUL-owską: "Leksykon filozofii klasycznej". Pod redakcją Józefa Herbuta (1997). Cenna do dzisiaj jest również "Mała encyklopedia logiki" pod redakcją Witolda Marciszewskiego (1970) oraz "Mały słownik terminów i pojęć filozoficznych dla studiujących filozofię chrześcijańską" (1983).

3. Wszystkie te ułamkowe rzeczy nie wytrzymują wszakże porównania z dzieleni, które próbujemy tu przedstawić czytelnikom.

Przede wszystkim uderzająco rozległy jest zakres informacyjny "Encyklopedii". Dotyczy to zarówno wielości uwzględnionych dziedzin (z których każda wymaga odrębnych kompetencji), jak też liczebności haseł w poszczególnych dziedzinach. Obok, oczywistych tutaj, systemów, kierunków, szkół, działów oraz podstawowych problemów i pojęć filozoficznych, obok nazwisk filozofów, spotykamy wielką liczbę zjawisk w pierwszej chwili zaskakujących, ale - jak się okazuje - ujawniających mniej lub więcej bogate implikacje filozoficzne. A więc: "Aborcja", "Asceza", "Gniew" (i osobno: "Gniewliwość"), "Historyzm", "Homo ludens", "Honor", "Humor", "Ikona", "Kara śmierci", "Karta praw rodziny", "Kontrreformacja", "Koran". Czytając obszerne opracowania na wymienione tematy, nie mamy wątpliwości, że są one potrzebne, że nie znalazły się tutaj przypadkowo. Innym przykładem sumienności i dociekliwości w doborze haseł są tytuły ważnych encyklik papieskich, jak np. "Humani generis", encyklika Piusa XII (1950), napisana w związku z prądami filozoficzno-teologicznymi po II wojnie światowej (zwłaszcza we Francji i w Niemczech), sprzecznymi z doktryną Kościoła katolickiego; albo: "Humanae vitae", encyklika Pawia VI o zasadach moralności w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego (1968); a cóż tu mówić o encyklice "Aeterni Patris" Leona XIII (1879), która spełniła tak wielką rolę w dziele odnowy filozofii chrześcijańskiej.

Podobne bogactwo stwierdzamy, kierując uwagę ku wspomnianym wyżej dziedzinom ściślej filozoficznym. Wśród haseł imiennych występują, oczywiście, przede wszystkim nazwiska filozofów "sensu stricto", takie jak: "Boecjusz", "Hobbes", "Kant" lub "Hegel". Obok nich mamy wszakże całą plejadę nazwisk znakomitych pisarzy i poetów, których wizje świata utrwalone w języku sztuki, dadzą się interpretować także w języku filozoficznym, a często wyprzedzały w czasie rozmaite koncepcje filozofów, psychologów, socjologów: Homer i Horacy, Goethe i Zygmunt Krasiński, Dostojewski i Kafka, ba: Zbigniew Herbert (w tym kontekście razi pominięcie Witolda Gombrowicza!). Mamy wielu wybitnych językoznawców, jak Roman Jakobson, zarazem teoretyk literatury i slawista (ale nieobecni są: Emile Benveniste, a zwłaszcza Louis Hjeimslev; tu już wyraźnie zabrakło w Redakcji dobrego eksperta-doradcy!). Są filozofujący krytycy literaccy (Karol Irzykowski) i badacze literatury, jak Juliusz Kleiner (wobec tego rażące znów pominięcia: Konrada Górskiego, czy Wacława Borowego, niegdyś polemisty Ingardena w kwestii quasi-sądów i tzw. prawdy w literaturze). Jest Wassili Kandinsky, malarz, jeden z głównych twórców i teoretyków malarstwa abstrakcyjnego, ale także teozof i prekursor ruchu New Age. Jest Walerian Kalinka. Jest Roman Dmowski!

Radując się taką obfitością i ot wartością, mamy niekiedy wątpliwości, czy redaktorzy nie idą tu zbyt daleko. Akceptujemy wprowadzenie Dmowskiego, z uwagi na jego filozofię polityczną. Ale sprzeciw nasz budzi obecność: Ignacego Czumy, działacza politycznego i specjalisty w zakresie prawa skarbowego; Jana Dobrzańskiego, historyka kultury, w szczególności szkolnictwa i wychowania; Tadeusza Hołówki, publicysty i polityka; a także Władysława Grabskiego, ogromnych zasług działacza politycznego, społecznego i gospodarczego, ekonomisty i socjologa, jak również jego brata Stanisława, ekonomisty, polityka, historyka i publicysty. Nie sposób kwestionować wybitności tych osób, ale ich związek z problematyką filozoficzną wydaje się zbyt wątły.

4. Jeśli można mówić o głównym nurcie myśli obecnym w "Powszechnej Encyklopedii Filozofii"*, to z pewnością wyznacza go takie zdanie ojca Krąpca: "filozofia postawiła sobie za cel dociekanie pierwszych i naczelnych uzasadnień i w ich świetle badanie oraz tłumaczenie całej rzeczywistości". Twórcy koncepcji tego dzieła odważnie wybierają określoną tradycję filozofowania i w duchu tej tradycji, z maksymalnym zachowaniem reguł obiektywizmu, przedstawiają zasadniczą problematykę ludzkiej myśli. Jest to tradycja arystotelesowsko-tomistycznej metafizyki. W dobie irracjonalizmu i postmodernizmu, w dobie podważania klasycznej definicji prawdy, redaktorzy (i autorzy) kierują naszą uwagę ku sprawdzonym źródłom realistycznego i racjonalnego myślenia o rzeczywistości.

To naczelne stanowisko, maksymalistyczne i optymistyczne, przenikające dyskretnie całe lubelskie dzieło, wyraz bardziej bezpośredni znajduje w takich artykułach jak: "Byt" (pióra Krąpca i Maryniarczyka; 80 szpalt; najobszerniejsze hasło w wydanych dotychczas tomach!), "Bóg" (Zofii J. Zdybickiej, 72 szp.), "Akt i możność", "Akt ludzki", "Hegla rozumienie bytu" (wszystkie autorstwa Krąpca), "Istnienie", "Istota" etc.

5. Usilne staranie o możliwie pełną i wszechstronną informację, które zauważyliśmy w doborze haseł, konstatujemy też w strukturze poszczególnych opracowań. W hasłach osobowych najłatwiej to dostrzec w prezentacjach postaci szczególnie wybitnych, które silnie oddziałały na rozwój filozofii, jak Arystoteles, Kant, Kartezjusz, Ingarden. Np. opracowanie Arystotelesa złożone jest z kilku odrębnych części, napisanych przez różnych autorów: "Życie i dzieła" (omawia Henryk Podbielski), "poglądy" (Krąpiec), "arystotelizm" (Marian Kurdziałek i Zbigniew Pańpuch), a ponadto jeszcze "arystotelizm w Polsce" (Jerzy Rebeta). Podobnie w hasłach rzeczowych. Duży artykuł o ekspresjonizmie przedstawia najpierw źródła ekspresjonizmu jako kierunku artystycznego, a następnie ekspresjonizm w literaturze, teatrze, sztuce filmowej, wreszcie estetykę ekspresjonizmu oraz ekspresjonizm w etyce. Ironia rozpatrywana jest w trzech podstawowych znaczeniach: psychologicznym, etyczno-literackim i filozoficznym.

6. Jest jedną z pozytywnych osobliwości omawianego dzieła, którą należy specjalnie podkreślić, obszerna prezentacja myśli filozoficznej pozaeuropejskiej, zwłaszcza hinduskiej, chińskiej, ale także np. filozofii Inków (hasło "Inkaska filozofia", 21 szpalt, wprowadza nas w krąg widzenia rzeczywistości jakże odmienny od tego, który wypracowała tradycja europejska!). Są to zarówno hasła ogólne, jak "Islamu filozofia" (42 szpalty), "Buddyzm" (56 szpalt!), "Indyjska filozofia", "Hinduizm". Ale są też hasła, których nikomu z nas (poza szczupłym kręgiem specjalistów) nie przyszłoby do głowy tutaj szukać: "Abhidharma" (metoda komentowania filozoficznych składników nauki Buddy), "Abhiiuwagapta" (filozof hinduski z przełomu X i Xl wieku); "Bodhi" (sanskryckie "oświecenie", "przebudzenie", najdoskonalsza wiedza). Kto wie, czy takie teksty nie pobudzą głębszych zaciekawień filozofią spoza naszego kręgu cywilizacyjnego.

7. Szczególnie trudnym zadaniem redaktorów wszelkich dzieł leksykograficznych jest wyznaczenie właściwych odcinków tekstu dla każdego z haseł. Może warto zanotować tu kilka uwag na marginesie naszej lektury, posługując się znów przykładami haseł imiennych. Oczywiście różnice ilościowe (tj. różnice w objętości artykułów) nie zawsze stanowią wiarygodną podstawę do wnioskowania o proporcjach ważności osób, które są ich przedmiotem. Autorzy haseł posługują się bowiem językiem o różnym stopniu zwięzłości. (Nawiasem zauważmy, że jest pociągającą właściwością dzieła lubelskich filozofów poszanowanie dla indywidualnych odrębności pisarskich jego współpracowników, w przeciwieństwie do wielu innych leksykonów, poddanych standaryzującym regułom. Chroni to odbiorców przed nadmierną schematyzacją, która tak bardzo odbiera urok czytaniu wielu innych encyklopedii).

Trudno wszakże oprzeć się zdumieniu, gdy stwierdzamy, że Zbigniewowi Herbertowi poświęcono 15 szpalt, podczas gdy Immanuel Kant otrzymał 10 szpalt! Wprawdzie mamy też hasło "Kantyzm" (9 szpalt), a w jednym z najbliższych tomów z pewnością otrzymamy hasło "Neokantyzm", ale minio to prezentacja filozofa, który potężnie oddziałał na myśl europejską, wydaje się relatywnie zbyt skąpa. Bergson opisany jest zaledwie na 4. szpaltach, przy czym pominięte jest jego oddziaływanie na sztukę, a zwłaszcza na literaturę. (Być może winno było ono znaleźć się w haśle Bergsonizm, którego brak!). Podobne wnioski nasuwają się, gdy porównamy hasło Dmowski (4 szp.) z hasłem Bocheński (3,5 szpalty). Omówienie prac i poglądów o. Bocheńskiego odbieramy jako zbyt szczupłe także z innych względów. Dość powiedzieć, że brak w nim jakiegokolwiek napomknienia o głośnym, choć popularnym, wykładzie "ABC tomizmu", którego recepcja wśród inteligencji polskiej miała duże znaczenie, a trzeba dodać, że w wielu innych hasłach silnie podkreślane jest społeczne oddziaływanie filozofów Także sowietologia Bocheńskiego, najpoważniejszego - obok Jordana i Kołakowskiego - krytyka sowieckiego marksizmu, nie jest tu uwzględniona z należytą uwagą.

8. Jakkolwiek jeszcze daleko do końca tego wielkiego przedsięwzięcia edytorskiego, opublikowane dotychczas tomy pozwalają w pełni zorientować się w jego jakości i zamierzeniach. Przed każdym, kto "rozczyta się" w tyra dziele, odsłania się nieprzeczuwalna przedtem perspektywa bardziej przenikliwego widzenia całej rzeczywistości.

To nie jest tylko (choć jest także) słownik trudnych terminów, do którego zagląda się okazyjnie. To dzieło podejmujące ogromnie ważną misję edukacyjną: zamiar przedstawienia najbardziej podstawowych pytań, jakie ludzie od wieków stawiali sobie i światu oraz opisania prób odpowiedzi na te pytania. Prób często błędnych, niepełnych, czasem naiwnych, ale w swym głównym, klasycznym i wciąż oczyszczającym się nurcie, budujących nasze przekonanie o Jedności doświadczenia filozoficznego" (jak mówi tytuł znakomitej angielskiej książki Etienne Gilsona: "The Unity of Philosophical Expericnce"), wiodących z trudem ku wiedzy trwałej i pewnej, nazwanej dawno philosophia perennis.



* "Powszechna Encyklopedia Filozofii", (przewodniczący Komitetu naukowego: Mieczysław A. Krąpiec OP. - Redaktor Naczelny: Andrzej Maryniarczyk). Tomy 1-5. Lublin 2000-2004. T.1:A-B, s.799; T.2: C-D, s.837; T.3: E-Gn, s.829; T.4: Go-Iq, s.931; T3:Ir-Ko, s.934. Niestety na grzbietach tomów 3,4,5 brak precyzyjnego wskazania granic alfabetycznych ich zawartości.


Jan Janusz Krasnodębski


« powrót

Copyright © 2010-2021 PTTA :: Wykonanie: Tomasz Żmuda