• Powszechna Encyklopedia Filozofii
  • Lubelska Szkoła Filozoficzna
  • Katedra Metafizyki KUL
  • Encyklopedia Filozofii Polskiej
  • Strona O. Krąpca

Na skróty:




Recenzje

Pierwsza w historii polskiej
Powszechna Encyklopedia Filozofii


Edukacja Filozoficzna
Vol. 34 2002

Ukazanie się drukiem dwóch tomów Powszechnej Encyklopedii Filozofii należy odnotować z dużą satysfakcją jako doniosłw wydarzenie wydawnicze, kulturalne i filozoficzne. Tej oceny nie zmienia fakt, iż w ostatnich latach pojawiło się na rynku wydawniczym bardzo wiele słowników, leksykonów czy tzw. przewodników po literaturze filozoficznej. Obok prac autorów polskich pojawiają się także tłumaczenia, np. Simon Blackburn: Oksfordzki słownik filozoficzny, przeł. C. Cieśliński, P. Dziliński i M. Szczubiałka, Warszawa 2000; Julia Didier: Słownik filozofii, przeł. K. Jarosz, Katowice 2000; Ted Honderich: Encyklopedia filozofii, przeł. J. Łoziński, Poznń 1998-1999, t. I-II.

Odważę się mimo to stwierdzić, że Powszechna Encyklopedia Filozofii stanowi - jedyne w swoim rodzaju - dzieło o istotnych walorach poznawczych. Nie tylko z tego względu, że zawiera znacznie szerszy zakresowo materiał informacyjny niz byłoby to możliwe w przypadku słownika czy leksykonu. Także dlatego, że sposób prezentacji owego materiału świadczy o dobrze wykonanej warsztatowo pracy.

Dodatkową okolicznością uzasadniającą doniosłość tego wydarzenia jest to, iż encyklopedia zapełnia bardzo dotkliwą lukę w polskiej literaturze duchowej, w której filozofia - jak słusznie we wstępie zauważają M. A. Krąpiec i A. Maryniarczyk - ma do spełnienia ważną funkcję integrującą rozproszone dziedziny kompetencji różnych nauk szczegółowych, przyczyniając się do lepszego rozumienia człowieczeństwa. Jeśli np. Brytyjczycy mają The Encyclopedia of Philosophy (...); Routledge Encyclopedia of Philosophy; Niemcy Enzyklopaedie Philosophie und Wissenschaftstheorie (...); Historisches Worterbuch der Philosophie (...); Włosi Enciclopedia Filosofica (...), to najwyższy czas, żeyb Polacy zdobyli się na realizację własnej encyklopedii filozoficznej.

Powszechna Encyklopedia Filozofii jest dziełem zbiorowym, rezultatem współpracy wielu badaczy z różnych ośrodków tak w kraju, jak i za granicą. Wśród tych ostatnich można wymienić Jurija Załoskę, Reet Otsason, Miguela Cruza Hernandeza, Abelarda Lobato, Barry'ego Smitha. O obliczu encyklopedii decyduje Komitet Naukowy (M. A. Krąpiec, A. Lobato, A. Maryniarczyk, P. Jaroszyński, H. Kiereś, Z. J. Zdybicka) oraz Zespół Redakcyjny (A. Maryniarczyk, M. J. Gondek, T. Zawojska, M. Nawracała-Urban, A. Szymaniak), zespół opracowujący listę haseł (P. Gondek, A. Maryniarczyk, M. Nawracała-Urban, Z. Pańpuch, P. Skrzydlewski, M. St. Zięba). oraz redaktorzy naukowi działów czuwający nad realizacją przyjętych przez autorów zobowiązań. Czytelnik ma prawo obiecywać, że autorzy respektują określone wymogi, takie jak rzetelność, bezstronność, uczciwość intelektualną oraz komunikatywność. Sądzę, że pod tym względem egzamin wypada pomyślnie. Autorzy dają świadecwto własnych kompetencji w danym przedmiocie oraz - co równie ważne - odpowiednich sprawności poznawczych. Jakość hasła zależy m.in. od tego, czy autor zna teksty źródłowe, czy unika pokusy osądów zbyt jednostronnych, czy bierze pod uwagę aktualny stan badań w literaturze (nie tylko polskojęzycznej), czy potrafi zachować - użyję tu określenia Stefana Swieżawskiego - "pełną sympatii bezstronność" w prezentowaniu stanowisk kontrowersyjnych bądź odmiennych od własnego poglądu na dany temat.

Tylko pod tymi warunkami można się obronić przed ideologizacją filozofii, co - jak rozumiem - stanowi jeden z ważniejszych powodów podjęcia inicjatywy wydania zaplanowanej na 8 tomów Powszechnej Encyklopedii Filozofii, która powstaje pod patronatem Polskiego Towarzystwa Tomasza z Akwinu. Ocenę realizacji tak istotnego celu poznawczego można budować w dwojaki sposób: albo osądzać rzecz z "lotu ptaka" zwracając uwagę na ogólne wrażenie całości, albo "metodą sondy" pobierać różne próbki poddając je krytycznemu roztrząsaniu. Sądzę, że najepszym wyjściem jest uwzględnienie obu punktów widzenia.

Najpierw spróbuję uzuasadnić wypowiedzianą przeze mnie tezę o istotnych walorach poznawczych Powszechnej Encyklopedii FIlozofii. Będę w tym miejscu koncentrować się na planie całości oraz na wybranych kegach problemowych bądź działach encyklopedii.

1. Nie odważę się oceniać jakości haseł z filozofii Wschodu (Indii, Chin, Japonii) ze względu na własna niekompetencję w tym przedmiocie. Z satysfakcją jednak odnotowuję, że uwzględnienie yej problematyki w tak dużym wymiarze jest decyzją ze wszech miar słuszną oraz zasadną. Oznacza to bowiem, że twórcy encyklopedii wykazują chwalebną otwartość umysłu, mimo że najbliższa ich sercu jest tradycja filozofii klasycznej powstałej w kręgu śródziemnomorskim.

2. Filozofia rosyjska zazwyczaj nie ma szczęścia, by być reprezentowaną w podręcznikach i historiach filozofii dostępnych w języku polskim (nawet w 9-tomowej Historii filozofii F. Coplestona przetłumaczonej na język polskipróżno by szukać informacji na ten temat). Powszechna Encyklopedia Filozofii uzupełnia z powodzeniem tę lukę. Czytelnik może przeczytać nie tylko o takich filozofach jak Bakunin Michaił Aleksandrowicz (autorstwa Sławomira Czarneckiego)), ale także takich jak Dostojewski Fiodor Michajłowicz (autorstwa Stanisława Podgórca i Jurija Załoski).

3. Z niezwykłą starannością prowadzony jest dział "filozofia polska". Otrzymujemy rzetelny przegląd filozofów polskich wykładających na różnych uniwersytetach w różnych epokach historycznych, nie wyłączając ostatniego pięćdziesięciolecia - powikłanych losów uczonych, którzy byli pozbawiani katedr z powodów pozanaukowych. W tym ostatnim przypadku biogramy sąnie tylko prezentacją, ale i rehabilitacją, ocaleniem od zapomnienia znaczących dla polskiej kultury duchowej intelektualistów.

4. Ze względu na to, że słaba jest w Polsce znajomość filozofii niemieckiej zwłaszcza w w. XVI-XVIII (mimo że n aten temat istnieja gruntowne badania, np. M. Wundta (...)) warto podkreślić doniosłe znaczenie haseł takich, jak np. Bilfinger Georg Bernhard, Crusius Christian August opracowanych perfekcyjnie przez Bogusława Pazia. Wysoko oceniam poziom wszystkich prac tego autora, także pisane przez niego hasłą problemowe np. Ding an sich. Nie sa mi znane kryteria decydujące o umieszczeniu na liście haseł takich a nie innych filozofów, stąd pozwolę sobie przy okazji wyrazić wątpliwość co do pominięcia Sigmunda Jakoba Baumgartena (1706-1757), reprezentanta tzw. Uebergangstheologie, w której przenikały się wpływy filozofii Ch. Wolffa, pietystów, a także deistycznej i antydeistycznej literatury angielskiej. Ze szkoły Baumgartena wyszedł nie tylko Melchior Goeze uwieczniony dzięki polemice Gottholda Ephraima Lessinga (Anti-Goeze), ale także Johann Salomo Semler, najwazniejszy przedstawiciel pokolenia neologów, którego wpływów na niemiecką kulturę filozoficzną nie można zlekceważyć.

5. Z zakresu filozofii współczesnej warto poczytać hasło analityczna filozofia autorstwa Tadeusza Szubki. Otrzymujemy świetny wykład dziejów filozofii analitycznej z zaakcentowaniem trzech istotnych zwrotów (lingwistycznego, ontologicznego i naturalistycznego), które się w niej dokonały, prezentację metod oraz próbę określenia relacji między filozofią analityczną a innymi kierunkami współczesnymi, takimi jak fenomenologia, egzystencjalizm, hermeneutyka, postmodernizm, filozofia dialogu, pragmatyzm, filozofia procesu oraz neotomizm. W tej grupie haseł chciałabym wyróżnić także hasło Daubert Johannes. Autor hasła, Barry Smith, omawia poglądy nieznanego nam filozofa z monachijskiego koła fenomenologicznego. Stwierdza, iż "za życia Daubert nie publikował. Jego idee zawierają się w szyfrowanych rękopisach datowanych na lata 1902-1914 i 1930-1931. W 1967 rękopisy te znalazły się w Bayerische Staatsbibliothek w Monachium, zaklasyfikowane jako Daubertiana. Dopiero w 1976 K. Schuhmann zdołał złamać szyfr użyty przez Dauberta. Fragmenty rozważań Dauberta zawierają artykuły Schuhmanna, Smida i Smitha zamieszczone w bibliografii" (t. II, s. 415).

6. Ponieważ w encyklopedii zostały omówione m.in. szkoły filozoficzne, pozwolę sobie wybrać jeden przykład do oceny. Omawiając antiocheńską szkołę, Anna Z. Zmorzanka wyróżnia okresy szkoły, wymienia reprezentantów, charakteryzuje metodę literalno-historyczną egzegezy Pisma oraz poglądy na temat człowieka i świata. Warto podkręślić nie tylko architektonikę hasła, ale i niezwykłą erudycyjność, wyrażającą się w starannej dokumentacji źródeł i opracowań.

7. W zakresie filozodii religii zwracają uwagę obszerne - napisane przez Z. J. Zdybicką - hasła Absolut, Bóg, ateizm. Z uznaniem odnoszę się zarówno do struktury wywodu, w którym ważnie miejsce pełni mistrzowsko poprowadzony przegląd historyczny oraz próba systematyzacji problemu, jak też do klarownie zaprezentowanego własnego stanowiska, na rzecz którego przedstawiane są określone argumenty, np. zasada uniesprzeczniania. Za istotny walor uznaję także to, że czytelnik nie czuje się przygnieciony nadmiernym balastem erudycyjności (jak przy lekturze analogicznych haseł w Historisches Woerterbuch der Philosophie), lecz może uczestniczyć we wspólnym z autorką myśleniu np. na temat przyczyn ateizmu, jego różnych wariantów, powodów polaryzacji stanowisk oraz nieporozumień terminologicznych, które można odnaleźć wśród krytyków oraz obrońców dowodów, bądź "dróg" prowadzących do afirmacji Boga.

8. Zasadniczo nie mam zastrzeżeń do hasła deizm dobrze opracowanego przez Roberta T. Ptaszka. Nie mogę jednak zgodzić się z tezą, że m.in. G. E. Lessing był reprezentantem deizmu niemieckiego. Wprawdzie P. Hazard pisze tak w swojej książce, ale warto pamiętać o czasie, w którym powstała praca Hazarda (polskie tłumaczenie pt. Myśl europejska w XVIII wieku, od Monteskiusza do Lessinga okazało się w r. 1972, ale tekst francuski był opublikowany w 1946 r.). Moje argumenty są następujące: Na podstawie przestudiowanych tekstów źródłowych Lessinga mogę stwierdzić, że we wczesnym okresie Lessing przejawiał pewne sympatie do deizmu; świadczą o tym prace Ueber die Enstehung der geoffenbarten Religion oraz Von Duldung der Deisten. Ale w swoim dojrzałym dziele Die Erziehung des Menschengeschlechts odszedł z wszelką pewnością od schematu historiozoficznego właściwego myśli deistycznej i perspektywę doskonałości usytuował w czasie przyszłym, nie zaś w wyidealizowanym okresie przeszłym, w którym panować miała czysta religia naturalna niezmącona przez przez późniejsze od niej religie pozytywne. Również zainicjowany przez F. H. Jacobiego tzw. Panteismusstreit w kulturze niemieckiej lat 80. w. XVIII wskazuje na obecnośc wpływów spinozjańskich w myśli Lessinga.

9. Najwięcej uwagi chciałabym poświęcić filozofii nowożytnej. Pozwolę sobie w tym miejscu przywołać niektóre przykłady. Będą wśród nich brane pod uwagę hasła, które budzą moje uznanie i hasła, które albo skłaniają mnie do ocen krytycznych, albo wywołują jedynie chęć podjęcia dyskusji i uzupełnienia pewnych treści. Rozumiem doskonale, że autor danego hasła zmuszony jest dokonywać selekcji materiału, odróżnić istotne informacj od mniej istotnych. Rzecz w tym, by były to właściwe decyzje merytoryczne. Trzeba mieć na względzie nie tylko to, co twierdził dany filozof, ale także to, jakie miejsce zajmował na mapie intelektualnej własnej epoki oraz w jakiej mierze oddziałał na późniejsze generacje filozoficzne. Ponieważ każdy z filozofów miał określonych nauczycieli, studiował takie bądź inne lektury filozoficzne, zatem uwzględnienie zakresu inspiracji - pomocne w zrozumieniu danej filozofii - winno być obowiązkiem autora hasła. Źle świadczyłoby o autorze bezkrytycznie powtarzanie dawno obalonych w literaturze przedmiotu stereotypów interpretacyjnych danej filozofii, albo - wynikające z uprzedzenia natury światopoglądowej - karykaturalne przedstawianie danego stanowiska w celu ułatwienia sobie polemiki. Przejdźmy jednak do ilustracji (przykładów).

a) W haśle Diderot Denis brakuje informacji na temat postawy metodologicznej D. Diderota oraz jego konepcji wiedzy. Diderot był przecież autorem hasła John Locke we współredagowanej z d'Alembertem Encyklopedii czyli słowniku rozumowanym nauk, sztuk i rzemio. Jego pracę pt. O interpretacji natury (1753) nazywano "rozprawą o metodzie XVIII w." Diderot był krytykiem metody geometrycznej powszechnie stosowanej w w XVII w. Zarzucał tej metodzie (oraz budowanym na niej systemom metafizycznym) deformację rzeczywistości, aprioryzm i dogmatyzm. Głosił pochwałę eklektyzmu. Był autorem słynnej wypowiedzi, że kończy sie panowanie matematyki, a zaczyna dominacja "historii naturalnej". Wysoko cenił metodę eksperymentalną, choć nie odrzucał hipotez, będących dziełem wyobraźni metafizycznej. W jego pracach daje sie zauważyć wątek metafizyczny, który zawiera wyraźną inspirację Monadologii Leibniza (z tą różnicą, że łańcuch bytów Diderot sytuuje w porządku czasu oraz odrzuca hipotezę o harmonii wprzód ustanowionej). Autor hasła nic nie pisze o inspiracjach myśli Diderota. Diderot był przeciwnikiem idealizmu, ale nie zadowalał go materializm np. Helvetiusa (redukujący myślenie do odczuwania zmysłowego). Nie mogę zgodzić się z tezą autora, że Diderot nie widział róznicy jakościowej między człowiekiem a zwierzęciem. Zdarza się nawet materialistom, takim jak T. Hobbes - o czym wiedział Diderot - dostrzegać owe różnice. Uwaga ta odnosi się także do Diderota, który - jako czytelnik Monadologii Leibniza - przejął ideę różnorodności jakościowej świata oraz zinterpretował ją zgodnie z intuicjami, do jakich skłaniała teoria epigenezy. Diderot twierdził, że wrażliwość (obecna w różnych tworach przyrody) osiąga najwyższe natężenie w intelekcie ludzkim, uzdolniając go do uprawiania metafizyki. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza w kontekście sporu toczonego między Leibnizem i Locke'm na temat różnic w poznaniu zwierząt i poznaniu ludzkim.

b) Dla porównania hasło Alembert Jean Baptiste Le Rond D' autorstwa Zenona E. Roskala jest wyczerpującą charakterystyką inspiracji teoretycznych d'Alemberta, jego programu metodologicznego oraz odkryć w zakresie matematyki i fizyki, co ma ścisły związek z prepozytywistyczną koncepcją filozofii. Alembert, w odróżnieniu od Diderota, nie zdradzał tęsknot metafizycznych. Używał terminu "metafizyka" w zupełnie innym sensie jako synonimu historii poznania ludzkiego.

c) Hasło Condillac Etienne Bonnot De (autorstwa Reet Otsason) informuje o kwestaich najbardziej istotnych: o krytycznym stosunku Condillaca do systemów metafizycznych w. XVII, o wpływie Locke'owskiej koncepcji doświadczenia, zawężonego w analizach Condillaca do formuły sensualizmu. Otsason słusznie podkreśla ważne odkrycie Condillaca o doniosłej roli języka w tworzeniu nauki. Ponieważ w literaturze przedmiotu wymieniona jest praca E. Cassirera, dziwi mnie nieuwzględnienie pewnych spostrzeżeń z tej pracy. Cassirer twierdzi, że Condillac nie był francuskim Locke'm, ponieważ podlegał także inspiracjom w obrębie kultury rodzimej - zawdzięczł wiele okazjonalisto, od których przejął tezę dualizmu metafizycznego. Cassirer zwraca uwagę na relacje między poznaniem i działaniem oraz silnie eksponuje w filozofii Condillaca wątek potrzeb, który ma ogromne znaczenie nie tylko dla wytłumaczenia genealogii ludzkiego poznania, lecz także jest argumentem w toczonej intensywnie w czasach Oświecenia dyskusji na temat różnic między człowiekiem i zwierzęciem. Według Condillaca, o wyższości człowieka przesądza język oraz wysoki stopień rozwoju potrzeb (wykraczających zdecydowanie poza instynkt), takich jak potrzeba zrzeszania się, tworzenia rodziny, państwa, prawa, religii. Sensualizm nie musi prowadzić do antropologii materialistycznej. Chociaż materialiści okresu Oświecenia francuskiego wyprowadzali wnioski materialistyczne z sensualizmu Condillaca, sam Condillac materialistą nie był. Obecność jego inspiracji można także zauważyć w kumulatywnej teorii postępu, sformułowej przez R. Turgota i J. A. Condorceta.

d) Hasło Condorcet Jean Antoine Nicolas Caritat De mogłoby być uzupełnione o informację, że przesłanką teorii kumulatywnego postępu była sensualistyczna teoria poznania. Warto wspomnieć o kryteriach periodyzacji dziejów, o przekonaniu (podważonym przez J. J. Rousseau), że postęp intelektualny jest tożsamy z postępem moralnym, wreszcie o antynomiach sformułowanej koncepcji historiozoficznej, będącej przedmiotem krytyk zwłaszcza J. G. Herdera.

e) Z uznaniem odnoszę się do hasła Pierre Bayle. Teresie Zawojskiej udało się wnikliwie zaprezentować zakres inspiracji teoretycznych P. Bayle'a oraz podstawowe wątki w jego rozważaniach. Autorka pokazuje wieloznaczności i antynomie w myśli Bayle'a, z których mogły być (i rzeczywiście były) odmienne wnioski interpretacyjne, np. co do sceptycyzmu Bayle'a. Doceniam zwłaszcza to, że autorka nie opowiada się za takim odczytaniem Bayle'a, które narzucili filozofowie Oświecenia francuskiego. W literaturze polskiej taki stereotyp można zauważyć. Zupełnie inaczej odczytywany był Bayle w Oświeceniu niemieckim. (...) Sympatycy tej tradycji - J. G. Herder i J. G. Hartman przyswajają myśl Bayle'a, wpisując ją w nurt określonej interpretacji dziedzictwa M. Lutra, zdecydowanie odmiennej od współczesnej im ortodoksji luterańskiej, która była odmianą arystotelizmu chrześcijańskiego. Linua ta prowadzi w przyszłości do F. D. E. Schleiermachera, S. Kierkegaarda i teologii protestanckiej XIX w. Pytanie, czy Bayle dał impuls do dechrystianizacji ducha europejskiego, czy tez bronił wiary przed nieuzasadnionymi roszczeniami rozumu naturalnego w sferze superiora, musi pozostać otwarte.

f) Ostatnia moja uwaga dotyczy hasła cierpienie. Nie watpię w zasadność tej decyzji, że hasło to znalazło się w Powszechnej Encyklopedii Filozofii. Nie będę mnożyć przykładów dla uzasadnienia tezy, żecierpienie może być istotnym wątkiem nie tylko w theologia crucis, lecz także w filozofii. Moje wątpliwości dotyczą raczej sposobu realizacji zadania. Autor hasła pokazuje genealogię terminu, podaje wypowiedzi filozofów chrześcijańskich, przechodząc zaś do czasów nowożytnych czyni nieuzasadnione skróty myślowe, które mogłyby przywodzić czytelnika do błędnego wniosku, że wszyscy filozofowie nowożytni przyjmowali założenia hedonizmu (ew. utylitaryzmu) i dlatego nie mogli zdobyć się na pozytywną waloryzację cierpienia. Gdyby tak było, jak twierdzi autor, nie moglibyśmy zrozumieć, dlaczego np. J. Boehme wyprowadzał termin Qualitat (jakość) od terminu Qual (męka), rysując - z dużą wyobraźnią metafizyczną - kosmiczny proces stawania się. G. W. F. Hegel (któremu znana była m.in. myśl Boehmego) nazywał historię powszechną Golgotą ducha. Co więcej, filozofom zdarza się dostrzegać nie tylko w adziwieniu czy wątpieniu, ale także w cierpieniu źródło filozofowania, np. Th. Adorno czy K. Jaspers. Nie mogę zatem zrozumieć, dlaczego autor zamyka całość wywodu myślą Benthama. Mógłby stąd wynikać stereotyp, że rachunek utylitarny (zysków i strat) zakładany jest powszechnie w etyce postśredniowiecznej. Nie twierdzę, że autor powinien uwzględnić wszelkie stanowiska, ale powinien obronić się przed wyraźną niechęcią do pewnego okresu w filozofii, zmierzając do bardziej wyważonej oceny. Czymś wartym rozważenia mogłoby też byćuzupełnienie hasła przez badaczy filozofii wschodu.

Po tych przykładach (ilustracjach) powracam znów do oglądu całości. Chcę podkreślić, że mimo nielicznych z mojej strony uwag o charakterze polemiki, oceniam wysoko poziom dwóch już wydanych tomów Powszechnej Encyklopedii Filozfii. Godne uznania jest zarówno tempo pracy (co roku ukazuje się kolejny tom), jak też owoc zbiorowego wysiłku wielu uczonych. Pozostaje mieć nadzieję, że w ciągu kolejnych sześciu lat zostanie zrealizowana zamierzona i niezwykle potrzebna kulturze polskiej 8-tomowa Powszechna Encyklopedia Filozofii. Nie ulega wątpliwości, że dzieło to przyczyni się do rozwijania kultury filozoficznej w Polsce oraz lepszego rozumienia różnorodnych zjawisk we współczesnym świecie i towarzyszących im zagrożeń.


Honorata Jakuszko



« powrót

Copyright © 2024 ptta.pl :: Wykonanie: Tomasz Żmuda